System of a down- Czyli zespół który odmienił moje życie.
Jak wiecie, albo i nie SOAD jako jedyny zespół towarzyszy mi niemalże od dziecięcych lat, aż do dnia dzisiejszego. Na początku szczerze nienawidziłam ich muzyki. Miałam wtedy 6 lat i dzieliłam pokój z 7 lat starszym bratem. Czyli prawie wszystko wiadomo. On puszczał głośno muzykę, ja po nim krzyczałam na co on podkręcał głośniki jeszcze bardziej. I tak przez kilka lat. Z czasem przywyknęłam do nieustannego "darcia mordy" Serj'a czy Darona. Po jakimś czasie stało się to dla mnie przyjemne. Zaczęłam sama słuchać ich muzyki, bez żadnego 'przymusu'. Oczywiście na początku znałam tylko kilka ich piosenek, właściwie bardziej wtedy jarał mnie Guns N' Roses ale pomijam ten fakt. Na początku 6 klasy przyszedł przełom. Poznałam kogoś, kto słucha tej samej muzyki, kto ma taki sam gust muzyczny jak moja skromna osoba. Więcej i ja nie pozostała dłużna i zaczęłam coraz to bardziej zagłębiać się w dyskografię tego wspaniałego zespołu. Rzecz jasna w wieku 12 lat nie myślałam nawet o wyjeździe na ich koncert, zwłaszcza po "małym" incydencie jaki spotkał SOAD po wizycie w Polsce ~15 lat temu. Ale nie przeszkadzało mi to. Byłam szczęśliwa, że muzyka pomaga mi w nawiązaniu nowych znajomości a przy okazji uczy i cieszy. I tak sobie trwałam w tym błogostanie, słuchając i ciesząc się każdą ich piosenką. Oczywiście biografię każdego z członków przestudiowałam kilak razy tak samo jak początki zespołu koncerty na świecie itd.
Kilka lat później, czyli kilak miesięcy temu nadarzyła sie niepowtarzalna okazja na zobaczenie Systemu na żywo, tj. zespół System of a down dawał koncert na Atlas Arenie w Łodzi. Na początku nie byłam co do tego pewna. Bilety rozeszły sie w kilka dni. <smutek> Ale okazało się, ze jest nadzieja. Koleżanka zrezygnowała z wyjazdu na koncert systemu na rzecz innego koncertu<wtf?>. Od razu zaklepałam te bilety. Następnym krokiem było namówienie rodziców na wyjazd do Łodzi. Nie było to nawet takie trudne i poszło łatwiej niż myślałam. No i pojechaliśmy! W aucie roznosiło mnie to napięcie. A wiecie co jest najlepsze? To ze od prawie roku poznałam w internecie wspaniałą dziewczynę, która lubi to co ja, robi to co ja, kochamy te same rzeczy i nienawidzimy tych samych. Wręcz idealny materiał na przyjaciółkę, ale wiedziałam ze nie ma szans na wspólne spotkanie, aż do chwili gdy dowiedziałam się że ona również jedzie na koncert Systemu. Boże jakie to było pięknę gdy pod Atlas Areną rzuciłam się na nią podniosłam ją do góry i zaczęłam przytulać. Coś wspaniałego. Nie do opisania! Najlepsze przeżycie w życiu! A kilak minut później wchodziłam już na swój sektor na arenie, niecierpliwie czekając na wejście zespołu. Napięcie rosło. Z minuty na minute było coraz to większe a atmosfera była bardzo napięta. W końcu pierwsze nuty utworu ' Aerials' i to uczucie gdy widzisz jak pomoc techniczna prowadzi zespół na scenę-bezcenne. No i się zaczęło. Jeszcze w życiu tak bardzo nie 'śpiewałam' o ile można to nazwać śpiewem. Praktycznie wszystkie moje ukochane piosenki pojawiły się w setliście. Podczas 'Lost inHollywood' nie umiałam powstrzymać łez. Tak samo podczas 'Lonely day' gdzie Daron śpiew"And if you go I wanna go with you. And if you die, I wanna die with you. Take your hand and walk away"a Wiecie czemu to wszystko była dla mnie tak ważne? Pamiętacie tą osobę dzięki której jeszcze bardziej pokochałam SOAD? Ta osoba towarzyszyła mi przez cały koncert, a był to mój chłopak. I tak to właśnie było.
Wspaniałe przeżycie dla oka i uszu. Mimo że gardło na drugi dzień odmawiało posłuszeństwa było warto. Dziękuję za wspaniały koncert. Pozdrawiam. Peace&Yo
Wspaniałe przeżycie dla oka i uszu. Mimo że gardło na drugi dzień odmawiało posłuszeństwa było warto. Dziękuję za wspaniały koncert. Pozdrawiam. Peace&Yo
Zdjęcia z Zuzą :* tuż po pierwszym spotkaniu! Tęsknię.
No i już po koncercie. :C
zazdroszczę :c
OdpowiedzUsuńteż tak bardzo zazdroszczę tego :C
OdpowiedzUsuńzazdroszczę ! chciałam jechać , ale rodzice ,mnie ni chcieli nigdy puścić ;(
OdpowiedzUsuńJakim aparatem fotografujesz?
OdpowiedzUsuńhttp://esperadaa.blogspot.com
Zazdroszczę!! Też bym chciała pojechać na koncert ukochanego zespołu!! :3
OdpowiedzUsuńTeż mam taki gust muzyczny po bracie :D dokładnie ta sama historia. On włączał głośno muzyke a ja mówiłam mu jak on może tego słuchać, teraz lubię tą muzykę :D
OdpowiedzUsuńDZIEŃ DOBRY, KOCHAM CIĘ, JUŻ POSMAROWAŁEM TOBĄ CHLEB
OdpowiedzUsuńJa byłam w tym roku na Atlas Arenie,na koncercie Claptona.Genialna jest to miejsce,ogromne wrażenie na mnie wywarł cały koncert,tyle ludzi!
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/sabina.czarnynoga to jakas twoja rodzina?
OdpowiedzUsuńcudowny blog <3
OdpowiedzUsuńagrestaco6.blogspot.com