Cześć! Tym razem trochę czytania. :)
Jak wiecie (a może jeszcze nie) jestem fanką książek Stephena Kinga. A raczej byłam, aż do czasu gdy dostałam od brata pewną książkę, ale o tym innym razem. W tym roku 'pod choinkę' dostałam od mojej koleżanki najnowszą książkę autorstwa Stephena Kinga "Joyland". Przeczytałam dość szybko, jak każdą książkę. A oto kilka słów na temat książki.
(Główny wątek) Najnowsza książka Kinga ukazująca się po polsku to klasyczna powieść inicjacyjna wydana 6 czerwca 2013r. Student Devin Jones główny bohater książki, rozpoczyna wakacje. Po nieudanym 'związku' postanawia zacząć żyć na własny rachunek, temu też zatrudnia się w parku rozrywki Joyland. Po kilku dniach zaprzyjaźnia się z Tomem i Erin, którzy wkrótce zostają parą. Paczka znajomych dowiaduje się o morderstwie dziewczyny, które kiedyś miało miejsce w domu strachów. Historia morderstwa tak wciągnęła Devin, ze postanawia przerwać naukę i pracować w lunaparku także jesienią...
Oczywiście na krwawe sceny i opisy mordu musimy poczekać mniej więcej 3/4 książki bo inaczej nie nazywało by się to 'powieścią Kinga', to przez pierwsze kilka rozdziałów da się zauważyć rosnące napięcie które jest spowodowane sposobem prowadzenia narracji. Podczas czytania można zauważyć kilka wolno plączących się wątków, więc wypadałoby machnąć jakieś duże zakończenie aby to wszystko wyjaśnić. Tak też się stanie.Jak to Stephen King ma w zwyczaju lubi wplatać wątki historyczne.I dobrze. Jednak tutaj zostały one troszkę zaniedbane. Możliwe, że jest to spowodowane uwypukleniem zjawisk nadprzyrodzonych. No cóż, coś za coś. Wiadomo, że King nie stworzył drugiej "Pod kopułą" gdzie akcja i wątki są bardzo gęsto posiane co nie znaczy, że książka jest gorsza.
Książka ta potwierdza, że King dalej jest w dobrej formie. Jednak nie polecam książki osobie, które oczekuje grozy - mocno się zawiedzie. Jeśli szukasz dobrej opowieści o pierwszej miłości, ciekawej grupie ludzi, połączonych niecodzienną pracą czy wątków historycznych a to wszystko przeplatane wątkiem morderstwa to, to jest właśnie to. Klasyczny Stephen King.
Dobra. Uff. Taka Martyna czytelniczka. Mam nadzieję, że troszkę dowiedzieliście się o Stephenie Kingu. Serdecznie polecam 'Joyland' nie tylko fanom Kinga ale wszystkim którzy lubią czytań.
Jeśli się podobało to mam w zanadrzu jeszcze kilka(naście) jego książek oraz książkę którą dostałam od brata. Piszcie!
Pozdrawiam Was Kochani, buziaki :*
~`Mat![](https://4.bp.blogspot.com/-Fnn9HiVJfIs/WZXiZhg8mkI/AAAAAAAADVE/q7vxeg48rpUH0YR5CD3qWjD4n_5ngnljwCLcBGAs/s1600/martyna.png)
Ja już dłuższy czas zabieram się do przeczytania jakiejś książki tego autora ale jeszcze nie miałam okazji. Może wreszcie mi się uda i może zacznę od tej, bo zaciekawił mnie Twój opis :)
OdpowiedzUsuńhttp://borenium.blogspot.com/
Zachęcam do Kinga, zachęcam.
UsuńMartyna już nie fanka King'a ? ;o Jaką to książkę brat ci podarował ? ;>
OdpowiedzUsuńPS Wreszcie wysłałam list, powinien dojść jutro ;)
Nie no dalej go uwielbiam, ale czytałam lepsze. "Wołanie grobu"
Usuńmuszę się z nią zapoznać ;o
UsuńKsiążka fajna, czyta się ją jednym tchem. Dla mnie 7/10. Czasami przypomina mi Inwazję Deana Koontz'a, ale szczerze mówiąc nie polecam tego tytułu, Joyland jest znacznie lepszy. Koontz strasznie przynudza w pewnych momentach, jeśli czytałaś jakąkolwiek jego książkę, to pewnie wiesz o czym mówię :p
OdpowiedzUsuńSam King, uwielbia opisy przyrody i rozpisywanie się na dwie strony o kwiatkach :D
UsuńZ tym, że King potrafi robić to w taki sposób, że przyjemnie się to czyta. Koontz otrzymuje efekt zupełnie odwrotny i właśnie to mnie u niego denerwuje. Jego książki stoją na dosyć przyzwoitym poziomie, ale bez tego zanudzania byłyby z pewnością lepsze :D
UsuńNo co racja to racja :D
UsuńW sumie to nigdy nie byłam przekonana do Kinga, bo nie lubię takich "strasznych książek", potem boję się własnego cienia:P Ale jeśli rzeczywiście nie ma w tej powieści, za dużo takich scen, to może się do nie zabiorę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że prowadzisz bloga, można cię poznać od zupełnie innej strony.
http://aaha-aahaa.blogspot.com/
Wszystko jest w naszych głowach. ANo tak niezbyt straszna jest, więc polecam na początek :D
UsuńTo była pierwsza książka Kinga, którą przeczytałam. To taka bardziej obyczajówka niż horror, jednak podobała mi się. Teraz mam w planach sięgnąć po jakąś z jego powieści, która rzeczywiście zasługuje na miano horroru. :D
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam mroczną połowę czy miasteczko salem no i lśnienie
UsuńMuszę ja przeczytać, jak będę miała możliwość.
OdpowiedzUsuńpolecam, polecam ;D
UsuńWydana w moje urodziny :D
OdpowiedzUsuńFajny taki post :>
chciałabym żeby wydał jakaś w moje urodziny.
UsuńDziękuję.
Strasznie mnie zachęciłaś do przeczytania jej przeczytania. Oczywiście proszę o więcej takich postów, bo chętnie czytam książki.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post :)
P.S Postaram się w piątek wysłać list!
Postaram się jeszcze takie poczytać. Dziękuję :)
Usuńkupiłam tą książkę w wakacje, ale nie umiem się do niej zabrać.. na święta dostałam do chłopaka Carrie (ubóstwiam go za to <3) i ją przeczytałam w kilka godzin.
OdpowiedzUsuńteraz po przeczytaniu postu (nie w całości..bo nie chciałam wiedzieć kto z kim, co i jak ;p ) chyba zabiorę się za Joyland.
ale po wstępnym przeglądzie książki, jestem fanką serduszek oddzielająch wątki :)
Ja tak samo, nie wiem czy sam King wymyślił tą fukcję oddzielania ale jest świetna. :D
UsuńJoyland nie jest zły, choć do najlepszych powieści Kinga sporo mu brakuje ;-) Ja mogę się pochwalić sześćdziesięcioma książkami Króla, na blogu jakiś czas temu wstawiłem nawet zdjęcie pełnej kolekcji ;-)
OdpowiedzUsuńJa na razie tylko 11 ale kto wie ;D
Usuń